Cały dzień wysysają po trochu, po malutkiej kropelce. Jednak mniej więcej od dwudziestej wieczorem następuje zmasowany atak wampirów energetycznych w domu Kowalskich.
Atak aktywowany jest hasłem: “No dzieci, pora spać”.
I zaczyna się.
Smyk: “Zaraz, tylko skończę”
Kowalska: “Ile Ci to jeszcze zajmie”
Smyk: “No nie wiem, jak skończę, będzie skończone”
Wobec takiego argumentu Kowalska jest bezsilna.
Kowalska: “Junior, idź się już myć”
Junior: “Boże, po co te całe dorastanie!? Jak się jest małym dzieckiem można myć się co kilka dni”
Smyk: “Zgłodniałem”
Kowalska: “O tej porze? Przecież był kolacja?”
Smyk: “Czuję pustkę w brzuchu i nie zasnę” – i na dowód podciąga koszulkę, by pokazać Mamie wciągnięty brzuch.
Kowalska wobec obrazu takiej nędzy i rozpaczy zapytuje: “A co byś zjadł?”
Smyk: “No nie wiem. A co proponujesz?”
Kowalska lekko już podbuzowana: “Proponuje iść spać”
Smyk z lekką histerią w głosie: “Ale ja nie mogę iść spać taki głodny. Nie będę mógł zasnąć”
Gwiazdka: “Mamo, ja też jestem głodna”
Kowalska: “To może kanapka z serem?”
Gwiazdka: ” A z jakim serem? Z tym dobrym?”
Kowalska: “Tak”
Gwiazdka: “Z tym, który lubię?”
Kowalska: “Tak”
Gwiazdka: “Z tym takim kwadratowym?”
Kowalska: “Taaaak”
Gwiazdka: ” Z tym zapakowanym?”
Kowalska: “Tak?”
Gwiazdka: “Z tym, który da się złożyć na cztery?”
Kowalska cedzi przez zęby: “Tak”
Gwiazdka: “To chcę. Lubię ten ser. Kocham ten ser”
Jedzą wreszcie.
Smyk: “O nie, mamo, zapomniałem narysować kropki na matematykę”
Kowalska: “To narysuj”
Smyk: “Ale taki jestem zmęczony…”
Kowalska: “Obudzić cię jutro wcześniej, żebyś mógł namalować?”
Smyk: “Tak”
Gwiazdka:”Mamo?, Nie ma ketchupu na moim serku”
Kowalska: “Proszę”
Gwiazdka: “Mamo. W buzie mnie piecze, daj mi wody”
Smyk po cichu rysuje tą jakąśtam kropkę w swoim pokoju, stojąc przy biurku.
Kowalska: “Idź już spać”
Smyk:”Nie spakowałem się”
Kowalska:”Pomóc ci?”
Smyk: “Tak…. Mamo? a co z tym czytaniem co wczoraj obiecałaś?”
Junior: “Mamo, majtki mi się kończą”
Gwiazdka: “Mamo poproszę jeszcze wody”
Kowalska: “Smyku, dziś jest już za późno na czytanie… Gdzie ty jesteś?”
Smyk: “Szukałem kota, żeby pogłaskać”
Kowalska: “Do łóżka wreszcie idź!”
Gwiazdka: “Mamo, ja nie mogę, ja jestem jeszcze głodna”
Nie biegają, nie skaczą po meblach, nie ganiają się po domu, nie robią potopu w łazience przy wieczornej kąpieli, nic z tych rzeczy. Wyłażą jedynie bez przerwy z łóżek, bez przerwy przemieszczają się między pokojami, sprzeczają się ze sobą.
I chcą. Jeść, pić, siku, kupę, przytulić, pogłaskać kota, mieć kota w pokoju, nie mieć kota w pokoju, powiedzieć coś niezmiernie ważnego, majtek, misia, zaniesienia na górę na rękach…
I powodują, że Kowalska drepcze i drepcze i drepcze, aż w końcu jest tak znużona, wyssana, wypompowana, przeżuta, wypluta, że zastanawia się, czy starczy jej siły na swoje wieczorne obrządki łazienkowe.